[09-11-2020] "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" - Film społecznie zaangażowany a kontekst polskiej kinematografii - wykład pana Filipa Nowaka w ramach projektu "Sądecka Jesień Kulturalna Seniorów. Seniorzy-Seniorom".
25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy. Film społecznie zaangażowany a kontekst polskiej kinematografii
Kino od samego początku swojego istnienia w mniejszym lub większym stopniu traktowane było nie tylko jako źródło rozrywki, poszerzania swojej wiedzy, ale również jako narzędzie wykorzystywane w debacie publicznej. Dzisiaj dostrzegamy ugruntowany już nurtu kina społecznie zaangażowanego, które pełni rolę zarówno rozrywkową, czerpiąc wzorce narracyjne charakterystyczne dla kina gatunkowego, ale również rolę publicystyczno-informacyjną. O tym jednak, że mamy do czynienia z kinem społecznie zaangażowanym decyduje funkcja wartościująca filmu, który poza przedstawieniem zdarzeń i dostarczeniem widzowi emocji, dokonuje w mniejszym lub większym stopniu oceny moralnej, zachęcając często widza do przyjęcia tego punktu widzenia, rzadziej prowokując do sprzeciwu wobec jego wymowy.
Takim filmem na pewno jest 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy, wyreżyserowany przez Jana Holubka i ukazujący głośną sprawę Tomasza Komendy, który przed laty został skazany w wyniku niedbałego śledztwa na tytułowe 25 lat więzienia, za morderstwo i gwałt, których się nie dopuścił. Dowiedli tego prokuratorzy i policjant, którzy w pewnym momencie zajęli się sprawą Komendy.
Fot. zdjęcie Facebook/ 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy
1.
Tego typu produkcji we współczesnym kinie polskim mieliśmy wiele. Charakteryzuje je aktualność, ponieważ zazwyczaj powstają one w krótkim czasie od wydarzeń, które obrazują, oraz interwencyjny charakter filmu, który wykracza poza sam utwór filmowy. W takim przypadku nie tylko samo dzieło ma wpłynąć na opinię publiczną, ale również wszelkie działania marketingowe lub społeczne, podejmowane przez osoby tworzące i dystrybuujące filmy.
Wyrazistym przykładem ilustrującym tego typu zjawisko był film Układ zamknięty z 2016 roku w reżyserii Ryszarda Bugajskiego, w którym ukazano jak działania prokuratury i urzędu skarbowego systemowo zniszczyło rozwijające się przedsiębiorstwo, brutalnie przy tym obchodząc się z jego właścicielami na etapie zatrzymania i prowadzenia śledztwa. Inspirowane było to prawdziwymi wydarzeniami, chociaż wiele wątków i zdarzeń było fikcyjnych. Nie bez znaczenia było zaangażowanie, finansowe i merytoryczne, w tej produkcji wielu przedsiębiorców, w tym Romana Kluski, założyciela nieistniejącego już przedsiębiorstwa Optimus, a jednocześnie osoby, która znalazła się w bardzo podobnej sytuacji do tej przedstawionej w filmie. Produkcja wywołała szereg aktywności skupionych wokół filmu, ale już zupełnie niezależnych, których celem była nie tylko promocja filmu, ale punktowanie wad systemu. Efektem były liczne spotkania i wystąpienia przedsiębiorców, również wspomnianego Romana Kluski, którzy opisując swoje losy ujawniali systemowe luki i patologie.
MATERIAŁY PRASOWE
Jednak w polskiej kinematografii mamy znacznie bardziej doniosłe i wyraziste przykłady filmów, które objawiły się jako w pełni spełnione filmy społecznie zaangażowane.
Materiały prasowe
2.
Dług w reżyserii Krzysztofa Krauzego powstał w 1999 roku.
Opowiada on wstrząsającą historię Artura Brylińskiego i Sławomira Sikory, młodych biznesmanów, którzy na początku lat dziewięćdziesiątych, zakładając własną firmę weszli w układ z Grzegorzem Gmitrzakiem, znajomym Sikory. W wyniku pewnych nieporozumień ich współpraca nie układała się dobrze, co doprowadziło do zakończenia znajomości. Gmitrzak jednak miał własny plan wobec swoich byłych partnerów biznesowych i rozpoczął niekończący się proces egzekucji fikcyjnego długu, który nigdy nie był zaciągnięty i nigdy nie miał być spłacony. Mężczyzna przez blisko półtora roku nękał ich wciąż pomnażając kwotę pieniędzy, którą rzekomo byli mu winni. Żyli w nieustannym strachu o życie bliskich i własne, co ostatecznie skłoniło ich do brutalnego zamordowania Gmitrzaka oraz jego ochroniarza. Sikora i Bryliński zostali skazani na karę dwudziestu pięciu lat pozbawienia wolności w 1997 roku. Sprawa ta nabrała rozgłosu medialnego, co zwróciło uwagę Krzysztofa Krauze. Był on na etapie szukania nowego tematu filmu i trafił na sprawę morderstwa Gmitrzaka w prasie brukowej. Potem udało mu się nawiązać kontakt ze skazanymi i zebrać materiały do scenariusza. Premiera tego filmu rozpętała prawdziwą burzę i dzisiaj nie ma wątpliwości, że bez filmowej rekonstrukcji zdarzeń nie doszło by do aktu łaski jaki otrzymali skazani. Sikorę ułaskawił Aleksander Kwaśniewski, a jakiś czas potem Bronisław Komorowski Brylińskiego. Chociaż ocena ich działań dzieli środowisko prawnicze, to nikt dzisiaj nie podważa, że film mimo, że rozmija się z kilkoma faktami, to zwraca uwagę na wypaczenia systemu, jakiego ofiarą padli Sikora i Bryliński. Sam reżyser aktywnie włączał się w działania zmierzające do uwolnienia przedsiębiorców.
W 2004 wystosował list do ówczesnego prezydenta Polski, Aleksandra Kwaśniewskiego w sprawie ułaskawienia Sławomira Sikory, filmowego Stefana. Jego treść jest w tym samym stopniu zaskakująca co problematyczna:
Szanowny Pan
Aleksander Kwaśniewski
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Serdecznie namawiam Pana, Panie Prezydencie, żeby Pan nie uległ słabości i nie darował
w drodze łaski reszty kary Sławomirowi Sikorze. Niech Pan nie zwraca uwagi na 22 tysiące
podpisów za jego ułaskawieniem, na społeczne poczucie sprawiedliwości, niech Pan nie
słucha żadnych moralnych autorytetów wyszukujących okoliczności łagodzące, niech Pan nie
zwraca uwagi na opinię mediów, a już zupełnie niech Pan nie wierzy, że człowiek może
przejść resocjalizację i swoim życiem na wolności odkupić winę. Niech Pan nie wierzy
Dostojewskiemu, Tołstojowi. I Sienkiewiczowi. Niech pan nie ufa ludziom. Uważam, że
okazanie miłosierdzia Sławomirowi Sikorze narazi na szwank majestat Pańskiego Urzędu i
interes Rzeczypospolitej.
Chyba, że Pan, Panie Prezydencie, nie zgadza się ze mną i myśli inaczej...
z poważaniem i nadzieją
Krzysztof Krauze
reżyser filmu "Dług"
Niezależnie od intencji nadawcy, w liście zostały opisane efekty oddziaływania jego własnego filmu, który zapoczątkował społeczne działania o zasięgu krajowym. Do tego filmu mieli odnosić się ludzie, których Krauze określił autorytetami. Wreszcie powołał się na mistrzów literackich, którzy swoim dorobkiem mieli by uprawomocniać decyzji o ułaskawieniu Sikory.
Warto zauważyć, że Krzysztof Krauze, to przede wszystkim artysta kreator, a nie dokumentalista reporter. Nigdy nie przełożył funkcji interwencyjnej filmu ponad artystyczną, a jednak zachowując niezależność twórczą i uniwersalne przesłanie utrwalone w filmie, stworzył dzieło, które odegrało kluczową rolę w kształtowaniu losu konkretnych osób.
Jak sam twórca zauważył:
Nie chciałem robić filmu o systemie. Chciałem opowiedzieć, do czego zdolny jest człowiek zamknięty w pułapce lęku i braku poczucia bezpieczeństwa.
materiały prasowe
3.
Porównywany do Długu jest mniej znany Lincz Krzysztofa Łukasiewicza, w którym ukazano głośną sprawę samosądu we Włodowie, dokonanym przez grupę zdesperowanych mężczyzn na miejscowym bandycie, który od lat nękał okoliczne rodziny. Mimo, że był wielokrotnie skazywany, to zawsze wychodził po krótkim wyroku i dalej prześladował, okradał i maltretował mieszkańców. Morderstwo było pełne niejasności – przede wszystkim nie było pewności, czy rany zadane gnębicielowi faktycznie były przyczyną jego śmierci, czy też ktoś jeszcze w późniejszym czasie się przyczynił się do jego zgonu, to niepodważalnym był brak odpowiedniej interwencji policji, która nie odpowiadała na prośby i zawiadomienia mieszkańców. Ostatecznie mężczyźni zostali skazani, a jakiś czas później zostali ułaskawieni, chociaż wciąż są objęci policyjnym dozorem. Film powstał już jakiś czas po całej sprawie i po ułaskawieniu mężczyzn, więc próżno porównywać jego rezonans społeczny z tym co wywołał Dług. Pełni jednak inną funkcję – rehabilitacyjną. Opisanie językiem filmu i przedstawienie szerszej publiczności tej sprawy, ukazując osobisty dramat tych ludzi, sprawił, że ułaskawieni mieli szansę na pewne oczyszczenie w oczach opinii publicznej.
Fot. zdjęcie Facebook/ 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy
25 lat niewinności. Sprawa Tomasza Komendy bliżej do filmu Lincz i funkcji rehabilitacyjnej niż interwencjonizmu Długu Krauzego, z oczywistych względów – film powstał już po oczyszczeniu Komendy z zarzutów. Z tym drugim łączy go jednak siła oddziaływania, dramat bohatera, poczucie bezradności i niesprawiedliwości, które dotyka bohatera. Wynika to być może z osamotnienia wobec ekstremalnej sytuacji w jakiej znaleźli się Komenda, Bryliński i Sikorski, ale zdecydowanie przeważyły tu umiejętności i warsztat filmowy twórców. Zarówno Krzysztof Krauze jak i Jan Holubek – pierwszy kojarzony wówczas głównie z kinem dokumentalnym, drugi głównie postrzegany jako operator filmowy - stworzyli dzieła niezwykle wrażliwe, intymne i emocjonalnie bardzo dojrzałe.
Zestawienie tych filmów może wzbudzać wątpliwość – bohaterowie Długu i Linczu to wszak ułaskawieni, a nie niewinni. Tomek Komenda z kolei, mimo że wciąż boryka się z oskarżeniami, chociaż nie o zabójstwo, ale przyczynienie się do niego, zwłaszcza ze strony rodziny ofiary, został uznany za niewinnie skazanego. Jednak rola społeczna tych filmów jest bardzo zbliżona. Podobnie wiąże się z nimi pewne ryzyko dla społecznej interpretacji tych tragicznych zdarzeń. Ryzyko zawłaszczenia rzeczywistości przez obraz. Zarówno w Długu i Linczu wskazywano na liczne odstępstwa od faktycznego biegu wydarzeń i wielu nie przekonywał argument o swobodzie twórczej, jeśli dostrzegali w tym nadmierną heroizację bohaterów.
Dotyczy to również przypadku Komendy i filmu, który już zaczął żyć własnym życiem, stając się bardziej przekonywującym i wpływowym czynnikiem w ocenie sprawy Komendy niż godziny zarejestrowanych przesłuchań, stosy raportów i reportaży. Oczywiście wynika to z uroku kina, które wciąż ma olbrzymi wpływ na wyobrażenia społeczne, ale w dużej mierze zauważamy, że sam Komenda stał się poniekąd celebrytą, kapitalizując, jakkolwiek bezdusznie by to nie brzmiało, swoja tragedię. Obok płynącej zewsząd form wsparcia, toczącego się procesu o zawrotną kwotę odszkodowawczą, jesteśmy świadkami takich zdarzeń jak publiczne oświadczyny Komendy na uroczystej premierze opisywanego filmu. Uciekając od oceny Tomasza Komendy jako człowieka, tej już wielokrotnie dokonały organy prawne, można stwierdzić, że Tomasz Komenda jako postać publiczna przestał być indywidualną osobą, a stał się ikoną, symbolem, celebrytą. By nie zaprzepaścić trudu pracy filmowej, której przyświecała chęć ukazania ludzkiego dramatu, wciąż potrzebny jest świadomy widz, który dojrzale zmierzy się z tym dziełem filmowym.
wykład przygotował pan Filip Nowak